Phuket, 2-3.02.2020
Witam Was moje Kochane❗😘 / moi Kochani❗😉
W tych dwóch dniach przeżyłem wspaniałą przygodę❗👌😂
Otóż, byłem z Tatą❤😘💞 wycieczce Dżungla Khao Sok. (dwudniowa).
Już samo spotkanie twarzą w twarz z dziką przyrodą zrobiło na mnie niesamowite wrażenie.
Po pierwsze: widok wiecznie zielonej dżungli, jej zapach, dźwięk. Śpiewy ptaków, odgłosy owadów, tudzież innych zwierząt. Wszystko to stało się dla mnie światem magicznym w którym przebywałem. Płynęliśmy łodzią długorufową, której sternikiem był Taj.
Wreszcie, po ok. 2 godzinach płynięcia zrobiliśmy przerwę.
Wykąpaliśmy się pod wodospadem❗😂
Pływałem i się taplałem w przyjemnie ciepłej wodzie.
A ponadto myłem słonia❗❗❗ A raczej słonicę 💞❤😘 Była w moim wieku też miała 30 lat. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia❗💞❤😘😍.
Pływałem w pław, w kajaku, robiłem foty małpom, wężom podczas spływu. Tatw niósł mnie na plecach zaledwie w pół drogi.
Potem odbył się przepyszny lunch. Stół szwedzki: wołowina, krewetki smażone, gotowane lub na parze. Tak samo ryby, małże i inne przysmaki.
Następnego dnia był zorganizowany spacer po dżungli.
Przemierzałem miliony korzeni wystających ponad piaszczysto-kamienną glebę.
Pod koniec wyprawy miło było popływać w strumieniach spływają go wodospadu.
Przeżyć co nie miara❗ Na dokładkę dołączam zdjęcia.
Miłego oglądania❗😉💞
Już samo spotkanie twarzą w twarz z dziką przyrodą zrobiło na mnie niesamowite wrażenie.
Po pierwsze: widok wiecznie zielonej dżungli, jej zapach, dźwięk. Śpiewy ptaków, odgłosy owadów, tudzież innych zwierząt. Wszystko to stało się dla mnie światem magicznym w którym przebywałem. Płynęliśmy łodzią długorufową, której sternikiem był Taj.
Wreszcie, po ok. 2 godzinach płynięcia zrobiliśmy przerwę.
Wykąpaliśmy się pod wodospadem❗😂
Pływałem i się taplałem w przyjemnie ciepłej wodzie.
A ponadto myłem słonia❗❗❗ A raczej słonicę 💞❤😘 Była w moim wieku też miała 30 lat. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia❗💞❤😘😍.
Pływałem w pław, w kajaku, robiłem foty małpom, wężom podczas spływu. Tatw niósł mnie na plecach zaledwie w pół drogi.
Potem odbył się przepyszny lunch. Stół szwedzki: wołowina, krewetki smażone, gotowane lub na parze. Tak samo ryby, małże i inne przysmaki.
Następnego dnia był zorganizowany spacer po dżungli.
Przemierzałem miliony korzeni wystających ponad piaszczysto-kamienną glebę.
Pod koniec wyprawy miło było popływać w strumieniach spływają go wodospadu.
Przeżyć co nie miara❗ Na dokładkę dołączam zdjęcia.
Miłego oglądania❗😉💞
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz