29.11.2017

Moja najnowsza opowieść:


"Bollywoodzka opowieść"


Było ciemno, a jednocześnie upał lał się z nieba - jak z czajnika ze świeżo ugotowaną wodą. W tych okolicznościach przyrody siedziałem sobie w barze i powolutku sączyłem małe piwo z lodem. Ten smak przynosił orzeźwienie.
 Aż nagle ...
Pod bar Akowat zajechał czarny Mercedes, limuzyna z zaciemnianymi szybami. Otworzyło się okno od strony pasażera i ukazała się twarz pięknej kobiety:
- Czy to pan MuzunguOrlik? - zapytała z miłym uśmiechem na twarzy. Zanim zdążyłem wyjść z transu, nie mówiąc już o udzieleniu jakiejkolwiek odpowiedzi, ona już siedziała ze mną vis a vis w tym samym barze i rozmawiała. Zamówiła sobie Bacardi 151 też z lodem
- Jestem wierną czytelniczką pańskiej strony WWW. Wiem o panu co nie co - wyznała. - Jestem byłą żoną gangstera z Glasgow. Co miesiąc płaci mi alimenty, ale poza tym zerwałam z nim wszelką łączność. - zapewniła. 
- To jak mam się do pani zwracać? - zapytałem.
- Therakta, miło mi poznać osobiście - odrzekła.
Całkiem fajnie się z nią rozmawiało i zaznajomiliśmy się. Czarująco się uśmiechała, zwłaszcza gdy ja "otwierałem drzwi" - mój śmiech, często jest porównywany do skrzypiących zawiasów otwierających/zamykających się drzwi. 
Therakta zaproponowała mi wspólny spacer. Automatycznie się zgodziłem, jako, że nie miałem nic innego w planie na ten wieczór. Na tym spacerze poznałem smak jej ust! Był tak słodki, jak biała czekolada pomieszana z landrynką. 
I wtedy właśnie, jakiś fotograf z ukrycia, zrobił nam zdjęcia! Po czym szybko zaczął dawać drapaka. Więc my za nim. Pościg trwał w najlepsze. Zaszył się w jakiś kramie na nocnym targu i długo nie mogliśmy go znaleźć. Szukaliśmy go pośród perskich dywanów, i wśród kramów. 
Ale drania nie było tam!
Już myśleliśmy, że miał gdzieś - na targu - ukryty teleport.
 Aż znienacka wyszedł jak z podziemi i rozpoczął ucieczkę, nie bacząc na kramy, i na rozwścieczonych sprzedawców. 
My za nim. Dopadliśmy go dopiero w ślepej uliczce. 
- Oddawaj aparat! - zażądała Therakta po arabsku. 
Wtedy zobaczyliśmy jego twarz. Była czarna, ale to nie był Murzyn. Był usmarowany sadzą dla niepoznaki.
- Dla kogo pracujesz?! - Therakta była wściekła, gdyż człowiek nie odpowiadał na żadne z jej pytań.
- Może po prostu nie rozumie po arabsku? - zauważyłem.
- Who do you work for ...? - spróbowała po angielsku. 
- For Al - Capone... - wreszcie mieliśmy jakiś trop. 
- Oddajmy go w ręce policji. Co o tym sądzisz M. O.?  - powiedziała Therakta.
- Bardzo dobry pomysł! - pochwaliłem.
Po oddaniu go w ręce policji, Therakta zażyczyła sobie kąpiel w morzu pod osłoną nocy. Było ciemno i z trudem ją dostrzegałem. Ale czułem jej ciepłą i wilgotną skórę i to dawało mi pozytywne odczucia i spokojną głowę. Temperatura wody była bardzo dobra: ok. 27-28 st. C. Wybiegliśmy z wody i usiedliśmy na cieplutkim piasku. Pocałowała mnie. 
Pojechaliśmy do pobliskiego hotelu, gdzie spędziliśmy zmysłową nockę.
Rano, obudziło nas pukanie do drzwi
- Do you have breakfast? - usłyszeliśmy po chwili. 
Siedzieliśmy w klimatyzowanym pokoju hotelowym i rozkoszowaliśmy się pysznym śniadaniem. Składało się ono z:
jogurtu, sera i oliwek. Do popicia arcy pyszna kawa arabica. 
Najedzeni po dach, rozważaliśmy co można zrobić z tak pięknie rozpoczynającym się dniem. 
- Może pójdziemy do kina na jakiś romantyczny film? - zaproponowała Therakta.
- Świetny pomysł! - udzieliłem pochwały jej błyskotliwości. - A potem zjemy lunch. Co powiesz na smażoną rybę?
- Nie! - zaprzeczyła. - Mam ochotę na makaron z sosem bolognese.
- Ok, w takim razie plan ustalony - zarządziłem.
Byliśmy na filmie "Namiętność" - Bolywoodzki musical, dramat. 
Bardzo fajny film. mnóstwo w nim tańców, śpiewów, ale też kryje się w nim bolesna tajemnica przeszłości... Bardzo dobry i wciągający.
Po filmie było już po 16 - tej. Wychodząc z kina, było straszne oberwanie chmury. 
- Do taksówki! - zarządziłem. 
Przemknęliśmy przez niewielki kawalątek nawierzchni z deszczem, a już byliśmy morzy jak zmokłe kury. 
- Where are you going? - taksówkarz poszczycił się płynną angielszczyzną.
Spojrzałem na Therakte pytającym wzrokiem

- Do kawiarni - powiedziała po zastanowieniu.
Facet wysadził nas pod Arabica Cafe.

Koniec.

Thailand 2017


Phuket, 27.11.2017

Witam Was moje Kochane! 😘 / moi Kochani! 😉


U mnie wszystko ok. Tego dnia odwiedziłem po raz pierwszy Muscle Bar. Jakoś nigdy jeszcze moja stopa tam nie stanęła. Jest czysto i przyjemnie. Jest toaleta dla osób na wózkach. Obrusy fioletowe, stoły i krzesła drewniane. Jest opcja usiądzięcia na zewnątrz bez klimatyzacji. Ja jednak wolałem w klimie, gdyż na zewnątrz było upalnie. 
Zamówiłem ryż z kurczakiem i warzywami. Do popicia woda sodowa (bez lodu). Wodę sodową dostałem błyskawicznie. Na danie musiałem trochę poczekać. 
W końcu przyszło, więc zacząłem zajadać. Ten smak! Ach... Ten przepyszny smak! 😋
Następnie pojechałem na spacer. 
Po takim jedzeniu, jeszcze bardziej chciało mi się jechać do Phuket Top Team 💪💪. Na początek poprosiłem zawdonika o obwiązanie nadgarstków bandażami, na które włożyłem rękawice. Boksowałem i kopałem worki treningowe (stacjonarne i mobilne). Potem zrobiłem przerwę 5-10 min. i znów do boju! Następnie zacząłem ćwiczyć na macie: rozciąganie, twista, ukłony Gejszy itd . 
Później pojechałem na spacer. Poznałem piękną dziewczynę, Tajkę, której Imienia zapomniałem! 😖 Trudno! Zapytam ją po raz kolejny następnym razem. 
W szejkowni zamówiłem sobie białkowego shake'a truskawkowego. Poprosiłem o take away. Wracając do domu, w punkcie pierwszej pomocy i gdzie stoją ambulansy, tajski zespół zobaczył, że nie świecą mi się światła. Spytali, czy mogę zaświecić. Odp: - No, Mai daj! Kaput! 
Wtedy poprosili mnie, bym zaczekał chwilę. I wyobraźcie sobie, że po momencie wyszedł z kamizelką odblaskową w ręku: 
- This is for you! - powiedział. 
Nie wiedziałem, czy go nie pocałować w policzek! 😂 Ale zrezygnowałem w ostatniej chwili, gdyż to mogłoby sprowadzić deszcz... 💦 
Podziękowałem mu serdecznie i pojechałem do domu.


Zapraszam do oglądania zdjęć i gifów, komentowania oraz na FB:


we wnętrzu 
 woda sodowa 
 ryż z kurczakiem i warzywami = pychotka! 😋  

 jak mi urósł biceps! 💪😲😁 
 przed wejściem
  w PTT 

 w kamizelce odblaskowej nie straszna mi żadna noc! 😄

26.11.2017

Thailand 2017


Phuket, 26.11.2017

Witam Was moje Kochane! 😘 / moi Kochani! 😉

Co u Was? 😵

Dzisiaj była niedziela. Rano, napisałem i opublikowałem notatkę z wczoraj. Trochę ćwiczyłem, chodziłem przed siebie i bokiem. Sprawa katarowa się lekko polepsza. Popołudniu pojechałem na spacer. Najpierw spotkałem na swojej drodze czworonożną przyjaciółkę: "Czarna Nóżka" przywitała się ze mną wylewnie merdając ogonem i liżąc moje nogi. Zrobiłem kilka zdjęć. W owocowym kupiłem ananasa, w Family Mart mleko czekoladowe. Byłem w Massi sport bar, ale nic nie piłem. 
Na parkingu przed Eco Latex Factory zatoczyłem 3 kółka, w celu rozgrzania kół mojego "Ferrari II" i wróciłem do domu, na kolacje.

kamienie 
gif "Czarna Nóżka" 
owoce w "owocowym" 

gitara w Massi bar 
 parking przed Eco Latex 
pochmurny dzień... 
 ptaki - chyba Majny brunatne - na kablach 
 fabryka 
 
 król Maha Vajiralongkorn 
 "owocowy II" po drugiej stronie ruchliwej ulicy. Nie przejeżdżałem


Music on today:



(Official Video Music:)

Thailand 2017


Phuket, 25.11.2017

Witam Was moje Kochane! 😘 / moi Kochani! 😉

Tego dnia byłem w PTT. Po odpoczynku i po zrobieniu paru fotek, zabrałem się za ćwiczenia. Zacząłem od rozciągania: siedząc na macie z wyprostowanymi nogami maksymalnie wychylałem się do przodu, tak jakbym chciał dotknąć rękoma stóp. Oczywiście było to nie realne, ale trochę się rozciągnąłem. Zrobiłem tak 10-15x. Następnie obróciłem się na brzuch i rozciągałem się na prostych rękach. Też ok. 10-15x. Podnosiłem biodra do góry i itp. Na koniec zrobiłem twista z 20 kg ciężarkiem 💪💪 Zapomniałem z domu ochraniaczy na nadgarstki pod rękawice.... Więc tylko kopałem - unosząc wysoko nogi - w stacjonarny worek treningowy. Później znowu zbierało się na deszcz... Na szczęście mój "Ferrari II" zaparkowałem pod dachem. Przeczekałem największą zlewę i pojechałem do domu. 
Na miejscu trwała lekka nerwówka: mieliśmy jechać do eleganckiej francuskiej restauracji. I pojechaliśmy! 😋


















25.11.2017

Music on today:



Thailand 2017


Phuket, 24.09.2017

Witam Was moje Kochane! 😘 / moi Kochani! 😉

Co u Was? 😯

U mnie wszystko ok. Spieszę z doniesieniami, co u mnie wczoraj się działo. Otóż, na liściach w ogrodzie wylądowała ważka! Dobrze, że miałem aparat, bo cyknąłem ją, nim odleciała. Pojechałem do Bread O' Clock. Po kawce, ruszyłem na spacer. Było gorąco, ale wiał wiatr. Tym razem przeszedłem się po dłuższym molo (głównym). Widoki miałem przepiękne! Łódki, statki, morze, kwiaty, słońce... Czegóż chcieć więcej! Po drodze odpoczywałem na doniczkach z Bugenwillą. 
Nagle, zatrzymał się bus przede mną: 
- Drive you? - zapytał kierowca. 
Tak więc miałem przejażdżkę za darmo! 😀
Poszedłem do Book Cafe. Siedziała tam para biały z Tajką. Zaprzyjaźniłem się z nimi. Postawili mi piwko San Mig Light i gadali ze mną. Nagle, chmura się otworzyła i zaczęło lać! Więc schroniłem się we wewnątrz. Gdy przestało padać, poszedłem do Pickled Liver Bar, do mojego friend & bro Steve' a. Siedzieliśmy, gadaliśmy, piliśmy. Fajnie było!

Wieczorem wróciliśmy do domu. A ja pojechałem na wieczorny spacer. W Massi sport bar śledziłem GP F1 oraz piłem szlachetny trunek 😂


Zapraszam do oglądania zdjęć, komentowania i na FB:
https://www.facebook.com/lukas.paulo


ważka w ogrodzie 
 In the Bread O' Clock 
 
 walk on the pie
 
 stork nest 
 bugenwilla
 Motorboats 
 
  bugenwilla
 Big Buddha
  bugenwilla
 boat and motorboats
 



 a movie from a bus pier 
 beautiful 😘 
 in the ordinary the Book Cafe 
  with my friend 😘
with my friends 
 cheers! 
 rain

 in the ordinary the Book Cafe 
Cheers! 😁
 view with Pickled Liver Bar 
 My dear friend bro Steve 😘 
 my friend with dog 
 Leo %%% = Tiger 

 selfie with Leo 

 in Massi sport bar I watching GP
 
 
 
 
 with my dear friend 

Polska 2025

  Kraków, 31.03.2025 Witam Wszystkich bardzo serdecznie! Co u Was? Po leniwej niedzieli z powiedzmy pogodą w miarę przyszedł poniedziałek z ...